...zwyczajnie nie mogłem - obraziłbym twórców kina. Reżyser, scenarzyści i Nicolas Cage będą się smażyć w piekle bez szansy na rozgrzeszenie...
Filmu nie widziałem. I nie wiem czy obejrzę, ale rozumiem, że Cage potwierdził, że jednak na dłużej zadomowił się na aktorskim dnie, tak?
Smutne, ale prawdziwe. Nie wiem czy to kwestia wieku (może to już nawet syndrom hollywoodzki?), braku energii, chęci odcinania kuponów, ale to jest równia pochyła. Już od jakiegoś czasu NC nie powalał, ale zawsze gdzieś z tyłu głowy siedziało : Ale to NC, przecież film nie może być aż tak zły. Niestety, ale po obejrzeniu "Zwierciadła" mój organizm wykształcił dziwną mutację, dzięki której będę reagował na NC jak kot na psa...albo na odwrót;) Szkoda, szkoda, szkoda...
Cage jak chce (i trafi na dobrego rezysera i scenarzyste) to potrafi, dobrym przykladem jest komedia Army of One sprzed 2 lat (choc specyficzny humor, wiec nie do kazdego musi trafic, ale moim zdaniem Nicolas zagral rewelacyjnie) i miejmy nadzieje tegoroczny czekajacy jeszcze na premiere Mandy ktory za oceanem zbiera wszedzie swietne recenzje (8,2/10 imdb, 100% rotten tomatoes)