To pierwsza produkcja (biorąc pod uwagę zarówno animacje jak i filmy), która tak dobitnie pokazuje, w jak okrutnym świecie żyjemy.
W Plague Dogs nie ma co liczyć na ładne obrazki, ale jeśli ktoś ma w sobie choć odrobinę empatii to bajka ta będzie o sobie przypominać jeszcze jakiś czas po seansie.
Opowieść o dwóch psach (zmęczonym życiem Rowfie i raczej optymistycznym Snitterze), które po serii (ciśnie się na usta: tortur) testów, podejmują decyzję o ucieczce z laboratorium dla zwierząt w poszukiwaniu Pana.
Ponieważ jedyną stycznością z ludźmi Rowfa była ta z placówki naukowej, podchodzi do pomysłu sceptycznie, a na domiar złego jego brak pozytywnych doświadczeń z człowiekiem skutkuje udaremnieniem starań Snittera.
Przedłużający się brak pożywienia zmusza psy do podjęcia drastycznych decyzji i radzenia sobie z głodem w bardziej dziki sposób - tu z pomocą przychodzi Lis - co bynajmniej nie przybliża ich do odnalezienia upragnionego Właściciela.
The Plague Dogs to historia o wielkiej chęci do życia, mimo przeciwności losu.
O ślepym zaufaniu, mimo doznania cierpienia.
Wreszcie o ogromnej nadziei, mimo że brak widoków na lepsze jutro.
Gdyby ludzie mieli choć połowę cech psów świat byłby piękniejszy....