Chcialem sie troszke rozpisac ale zawarlas w swojej relacji wiekszosc moich odczuc. Chyba porterowka zbytnio na mnie dzisiaj dziala, ze w 100% sie zgadzam z plcia piekna ;) Ale musze bo: Brody - rewelacja, Lane - klasa, Afleck - przytego i przyciezko (chyba, ze tak mialo byc), Hoskins - malo acz twardo i konkretnie, akcja - sredniutko, scenariusz - cieniutko... Mimo ze zdaje sobie sprawe, ze klimat noir ma pewne ramy, to Hollywoodland jest nuuuuudny, a Black Dahlia mimo, ze nie jest filmem wybitnym jest znacznie ciekawsza (nie wspominajac juz mojego ukOchanego Kill Me Again :) - no dobra, moze dzieki wymieszaniu noir z kinem drogi) A momencik... znalazlem roznice w ocenie (cale szczescie bo jeszcze ktos by pomyslal, ze sie podlizuje :P) Nie zauwazylem, proby pokazania tego jak aktora potrafi zniszczyc zaszufladkowanie - chyba, ze przez chwile - przy ostatniej wersji smierci. I przez to nawet punkcik mniej :) RE5PECT

aż punkcik mniej??:) no wiesz??:) może masz rację co do tego zaszufladkowania, może starałam się na siłe doszukać głębi:D ale nie powiem momentami szkoda mi było głównego bohatera...prawda jest taka że po roli supermana nie dostał żadnych ciekawszych propozycji nie wiem czy pamietasz była taka scena gdzie po zagraniu w jakims innym filmie na projekcji ludzie jak go zobaczyli szeptali miedzy soba " oo to superman" :) i wlasnie chyba chodzilo mi o to ze etykietka superman stala sie dla niego w pewnym momencie takim cieniem padajacym na pozniejsza kariere:) ah!:)to sie rozpisalam!!!!:) pozdrawiam serdecznie!!!:) Respect 2 :D